Rano 0 stopni na termometrze, ale na trawie szronu nie było. Niebo czyste, powietrze lekko mroźne. To miała być jedna chłodniejsza noc. Od jutra znów lekkie ocieplenie a w nocy do 6 stopni. Zastanawiam się, po co w ogóle piszę o pogodzie u nas. Komu potrzebna taka informacja? To taka blogowa zapachajdziura i bezpieczny wentyl dla komentujących. Jak nie potrafią się odnieść do istotnych treści posta, to jeszcze mogą skomentować pogodę i tak się najczęściej dzieje. I wilk syty i... wilk syty... komentarz jest? Jest. Zadowolony komentujący, zadowolony właściciel bloga, jest ruch w interesie.
Nie ma włączonych komentarzy, potrzeba informacji o pogodzie znika.
A jednak jest to jakiś łącznik między innymi treściami, wstęp do posta, albo i zakończenie. Jakoś tak wychodzi, że ta informacja króluje na wielu blogach.
Podczas spaceru z Bezą widziałam lecące trzy dzikie kaczki. Nad nimi szybująca mewa, a potem leciała czwarta kaczka, goniąc je z krzykiem. Śmieszne takie kaczki w locie. Mają krótkie skrzydełka i podczas lotu machają nimi szybciutko, wydając charakterystyczny świst.
Ptakom wodnym, żyjącym na stawach, niedługo będzie trudniej. W listopadzie spuszcza się wodę ze stawów, odławia ryby, które wpuszcza się do rybników z czystą wodą. Tam mają się „filtrować”, oczyszczać, by na świątecznym stole ich mięso nie cuchnęło glonem. Dziwnie się czuję, kiedy sobie uświadamiam, że ryba się czyści, by potem smakowała.
Ale jest ogromny postęp- najpierw pojawiły się przepisy, by ryb nie transportować w siatkach, reklamówkach itp. bez wody. Potem zakazano chowu klatkowego kur, a na wytłaczankach na jajka, pojawiły się śmieszne informacje: „Jajka od szczęśliwych kurek”, „Jajka z wolnego wybiegu” (ciekawa jestem czy jajka mogą biegać na zamkniętym wybiegu), „Z wolnego chowu”.
Niedawno zabroniono trzymania psów na łańcuchach- tu jeszcze jest dużo do zrobienia, bo zamknięcie psa w klacie, a tak teraz będzie, to też pewien rodzaj znęcania się nad zwierzakiem. Widzę jakie te klaty na okolicznych podwórkach są. Takie 1,5/1,5 metra a w środku ogromny wilczur. Ludziom wydaje się, że jak pies jest w klacie, to już ma ekstra warunki. A tu żadnego puszczania na podwórko, żadnych spacerów, pies w tej małej klacie siedzi całymi dniami i nocami.
W tym tygodniu przegłosowano zakaz hodowli zwierząt futerkowych. To już w ogóle było barbarzyństwo- hodować norki czy szynszyle, by potem ludzki barbarzyńca nosił futro na grzbiecie. W Internecie rozgorzała dyskusja, czy króliki również ten zakaz obejmuje, bo króliki hoduje się głównie na mięsa, a futro to produkt uboczny. Podobnie ze świniami i bydłem, oraz owcami- skóry i futra wykorzystuje się do dalszej produkcji. Nawet kości miele się na mączkę i różnie stosuje. I od razu mówię- wszędzie obowiązuje humanitarny ubój, dlatego mowa wegetarian i wegan o tym, że nie jedzą mięsa, bo nie chcą się przyczynić do cierpienia zwierząt, to taka mowa na wyrost. Nie chcesz jeść mięsa, to nie jedz, ale nie dorabiaj do tego duszaszczypatielnoj teorii. Tym bardziej, że świat jest ogromny i okrucieństwa w różnych wydaniach nie jest się w stanie zlikwidować, a człowiek jadł od dawna mięso i mięso będzie jadł nadal. Należy dalej pracować nad poprawą życia zwierząt hodowlanych i tyle.
Wysłuchałam koncertów chopinowskich w wykonaniu paru pianistów. Najbardziej podobało mi się wykonanie młodziutkiej Chinki „Marysi” (tak ja na polskiej uczelni nazywają)- Tianyao Lyu. Mam nadzieję, że znajdzie się w trójce zwycięzców.
W tym konkursie wszystko dziwnie się toczy- zaskoczenia samych sędziów oraz krytyków, wynikami po każdym etapie, dziwne zachowania pianistów oraz dziwne interpretacje utworów. Na sam koniec zaskoczenie dla finalistów, ponieważ zaraz przed Finałem orkiestra dostał nową wersję nut do chopinowskich koncertów, z którymi soliści się nie zaznajomili. No i teraz gra pianista swoją partię, obok ma akompaniament orkiestry i nagle słyszy, że ten fragment czy fraza jest grana inaczej. Trzeba mieć stalowe nerwy, by kontynuować grę i nie dać poznać po sobie, że coś, nomen omen, nie gra. Swoją drogą, oburzające jest zachowanie Instytutu Chopinowskiego, który w trakcie konkursu zmienia reguły gry.
Wysłuchałam wczoraj 4 koncerty, dzisiaj będę słuchałam ostatnich pianistów- wydawałoby się te same koncerty, ale gra pianistów naprawdę różni się i to słychać. Nawet niewprawne ucho usłyszy różnice. Dlatego słuchanie mnie nie nudzi, tym bardziej, że wyjęłam z czeluści ogromnego kredensu "niedohaftowane" „ufoki” i po kolei je wykańczam.
Nie mam pojęcia, kto wygra. W poprzedniej edycji konkursu poziom był niższy, ale Soritę typowałam już po II etapie, a teraz? Zupełnie nie wiem, kto wygra.
Jeżeli kogoś interesuje konkurs, polecam rozmowy krytyków oraz dziennikarzy muzycznych na antenie programu 2 PR- dostępne na YT.
Warto również posłuchać na YT różnych historyków, którzy w sposób interesującym oraz nierzadko barwnie, przedstawiają Chopina- jego życiorys, twórczość, ciekawostki z jego życia itp.
Zakwitł grudnik- zawsze o tej porze kwitnie. Nie mam pojęcia, dlaczego nazywa się pospolicie grudnik, kiedy kwitnie pod koniec października. Jego nazwa to Szlumbergera albo Epifillum. Może ja mam wcześniejszą odmianę? W każdym razie kwitnie i ciągle się rozrasta. Donica już ledwo mieści się na parapecie, a nie mam innego miejsca, gdzie mogłabym ją postawić.Jesienne muchomory.
I plaża, dzika plaża....i kompletnie pusta:)