niedziela, 21 listopada 2021

Rozbójnik w czerwonych porteczkach

No i tak, doszło to wszystko do ściany. Nie mam już ochoty pisać o szczepionkach, szczepieniach, antyszczepionkowcach. O imigrantach też nie mam ochoty pisać, co nie znaczy, że ubolewam nad ich sytuacją i dalej śledzę wydarzenia na granicy.  Wszystko, co miałam do powiedzenia, powiedziałam w postach oraz w komentarzach.

Wpiszę tu jeszcze mój komentarz, zamieszczony pod poprzednim postem.

Brzmi to dokładnie tak:

„Świat mi się przestawił, zmęczona jestem tą sytuacją patową. Moje wartości muszę wzmacniać i nie dać się sprowokować. Nie wolno mi przestać zauważać człowieka w antyszczepionkowcach. Mogę ich krytykować tylko do pewnego momentu, trzymać się tej granicy, by móc potem spojrzeć w lustro i zobaczyć siebie”.

I tak to zostawię.

 

Dzięcioły u nas mieszkają rozmaite. Są pstre, ale jest i zielony. Ten zielony daje znać o swojej obecności głośnym „chichotem”. Zaś czarno- białe, w czerwonych portkach,  tłuką w pnie oraz konary drzew z taką siłą, że słychać je z daleka. Dopóki buszują na drzewach, jest spoko, ale niedawno słyszałam jak jeden tłukł w legar pod dachem. Nie ma śmiechu. Widziałam film z dzięciołem, który tak długo dziobał drewniany filar podtrzymujący balkon, że w końcu go „zwiórował” i filar się złamał. A ostatnio coś się jednemu pozajączkowało i „zaatakował” słup telefoniczny. 


 

Możecie sami zobaczyć dzieciolinę szkodnika.


 
Uwielbiam suszone figi. Tak się złożyło, że nie jadałam fig niesuszonych i bardzo chciałam spróbować jak smakują. Udało mi się takie kupić w naszym sklepie. 

Kupiłam kilka sztuk, umyłam, "dokształciłam się", jak figi jeść, bo to nigdy nie wiadomo z owocami- chcesz sobie dogodzić, a tylko potem się wściekasz, bo skóra, a to pestki, a to twarde itp.

Spróbowałam i.... mega rozczarowanie. One raczej nie mają zdecydowanego smaku- takie coś mdłego, a przecież suszone bardzo słodkie i pachnące. 

 No nic, kolejne doświadczenie za mną. Jeżeli figi, to tylko suszone.

Beza pilnuje.


 Miłego dnia.


 


 

31 komentarzy:

  1. Ciekawe, jak jadłaś te figi. Bo ja polubiłam bardzo dopiero, gdy spróbowałam ich w całości (odcięłam ogonek). Skórka robi całą robotę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjadałam ze środka łyżeczką. Boję się skórek w owocach, bo są one pryskane różną chemią i nawet mycie nie pomaga. Kiedyś odgryzłam czubek banana, by resztę skóry normalnie obrać. Pożałowałam, z czymś paskudnym w buzi walczyłam parę miesięcy.
      No szkoda, może rzeczywiście re figi ze skórką polubiłabym, ale nie chce ryzykować.

      Usuń
  2. Mnie tez juz sie nie chce, ani pisac o tym, ani przezywac, ani sie denerwowac na polityke. Mam dosc wlasnych osobistych problemow, musze skupic sie na sobie, na dzieciolach i sikorkach odwiedzajacych ptasia stolowke na swierku obok balkonu, na Toyi i kotach, na moich roslinach w domu, z ktorymi sobie gadam i je glaszcze. Moze byc tez na figach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Nic nie zmienię, a siebie zatruję na amen.

      Usuń
  3. Nie jadłam nigdy żadnych fig, lubię świeże lub suszone morele. Głaski dla Bezuni :) Slicznotka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morele też lubię w każdej postaci. Spróbuj fig suszonych, ale przedtem lekko je namocz, nie za bardzo, tylko tyle by zmiękły:)
      Głaski zostały uskutecznione- machnięcie ogonem w podziękowaniu:)

      Usuń
  4. Figi można też dodawać do różnych potraw.
    A ja się nauczyłam robić deser z nasion chia i miodu i z figami i jest boski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suszone lekko namaczam i takie jem. Chia też fajne z mlekiem, miodem, czasem jogurtem lub serkiem i wszelakimi bakaliami:)

      Usuń
  5. Za figami nie przepadam, jak dla mnie nie mają smaku, oprócz słodkiego...podobnie daktyle.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daktyli nie lubię- ulepek i papierowa skórka. Mówię o suszonych, bo normalnych nie dane mi było jeść.

      Usuń
  6. Lubię świeże figi, bo ja lubię raczej wszystkie owoce jakie istnieją. Co prawda wolę od fig izraelskie świeże daktyle- no niebo w dziobie. I lubię pizzę z plasterkami fig a nie z wędliną i papryką. Tu, zaraz po przyjeździe (czyli w 2017) obserwowaliśmy z kuchennego okna, jak dzięcioł zielony usiłował sobie wykuć gniazdo w narożniku ostatniego piętra oficyny naszej kamienicy. Był niesamowicie pracowity, fruwał styropian i jakieś ociepliny, w końcu jednak dzięcioł doszedł do muru, który już nie dał się "wykuć" i.....zrezygnował, bo gniazdo było wg niego zbyt płytkie, pozostawiając spory otwór pod dachem. Już jestem po 3 szczepieniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzecie szczepienie- gratulacje:)Z dzięciołami nie ma żartów. Widziałam, jak całe szczapy obłupywał z sosny. A taki był zawzięty, że nie zważał na to, iż stoję niedaleko drzewa.
      Nie przepadam za owocami, ale figi , śliwki, żurawinę i morele suszone mogłabym jeść na okrągło.

      Usuń
  7. komentarz był do mnie ))
    ja nie wiedzę w swoim nastawieniu do antyszcz. jakiego dehumanitaryzmu, zawsze wydawało mi się, że to decyzja indywidualna każdej rodziny...ale do momentu, gdy dla mojej rodziny zaszczepionej i przestrzegającej zasad nie zabraknie, łóżka, leczenia i to nie tylko covidowego. Bo za swoje decyzje indywidualne niech każdy bierze pełna odpowiedzialność. Niestety sytuacja w kraju tutejszym będzie eskalowała...bo rządjegomać nie robi nic. I tyle w temacie. a figi lubię każde )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz był dla ogółu, ale pod Twoim.
      Do pewnego momentu masz rację. Odpowiedzialność, ale popatrz, mam wrażenie, że Ci ludzie nie bardzo wiedzą, co tak do końca znaczy nie szczepić się i co to jest w ogóle odpowiedzialność za swoje decyzje. Duża grupa ma także innych w szerokim "poważaniu", a jeszcze innych "to nie spotka" i są tacy co "im się należy" ( w pewnym sensie opieka medyczna im się należy. Jeżeli chodzi o zdrowie, to przeważnie większość nie liczy się z innymi- moje zdrowie i co wam do tego.
      Tylko jakieś akcje uświadamiające są w stanie coś zmienić, bo restrykcje, nie sądzę, że tak.

      Usuń
    2. Ja nie wiem, czy można przekonać ludzi, co wierzą w płaską ziemię! Znajoma co ciężko przeszła aż się trzęsie z radości, że zaszczepieni też chorują! A ona ciężko chorowała, bo nie miała właściwego leczenia!!!
      Czyi chyba lewatywy mózgu...

      Usuń
    3. To jest chyba dobry przykład na głupotę, te płaską nieempatyczną głupotę. Chciałabym, żeby nikt nie chorował i chyba taki jest kierunek, a nie cieszenie się, że ktoś choruje.

      Usuń
    4. Tak,Podejrzewam a nawet mam pewność,że niektore ,znane z "życzliwości"osobniki, choć same już jedną nogą były na tamtym świecie,będą bagatelizować i pleść,ze to żadna choroba,że lepiej chorować niz się szczepic. Nie dlatego,że już nie pamietają(choć skleroza jest wyraźną;))ale świadomie bardzo chcą,zeby inni też cierpieli.Taka ich uroda.

      Usuń
    5. Straszne to, co piszesz o strasznych ludziach. Ale taka jest prawda.

      Usuń
    6. no i o tym piesze, to jest kurwa straszne, nie zaszczepi się, zachoruje poważniej, że pod respirator, albo pod tlen do szpitala trafi a leczenie się należy jak chłopu rola. Tylko nie rozkmini obiektywnych warunków, że żadna służba zdrowia tego nie wytrzyma, tych fal. I że inne odziały na covidowe się zamienia a w kraju tutejszym, brakuje personelu w normalnych warunkach ... mogą sobie to nazywać grypą, i siódmym wcieleniem szatana, wali mnie to, obiektywnie nie ma szans na leczenie, to mnie rusza. no ale dałyście przykłady na szczyt podłości i skurwysyństwa.

      Usuń
    7. Przestałam czytać codzienne statystyki, nie wierzę rządowym, bo uważam, że są gorsze, a po drugie, nie mam już siły, bo mam właśnie świadomość tego, co wyczyniajną antyszczepionkowcy.

      Usuń
  8. Lubie figi, jadam suszone. Bardzo pasuja by je wrzucic do ciasta - z Polski pamietam "cwibak" ktory w sobie zawieral miesznke roznych owocow, chociaz nie wiem czy nadal jest ta nazwa uzywana. Mamy tu podobne ciasto ale to od mojej Mamy smakowalo mi lepiej.......
    Wiesz co? Na ta roznorodnosc owocow jaka mamy to bardzo wielu nigdy nie skosztowalam, a najbardziej unikam krzyzowek i nawet nie rozumiem po co je tworza?
    My jestesmy zaszczepieni 3 razy ale zgodnie postanowilismy sie juz wiecej nie szczepic jesli zarzadza nastepne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polska nazwa to keks. Ciasto piaskowe z mnóstwem bakali. Ale ja też używam nazwę cwibak.
      Najpierw musimy wziąć trzecią, a potem się zastanowimy. Najbardziej lubię owoce zrywane prosto z krzaka lub z drz3q. Zerwane do miski, przyniesione do domu już mnie nie ciągną.

      Usuń
    2. drzewa. Od kilku dni blogger szaleje, przestawia litery,słowa, blokuje...

      Usuń
  9. Są chyba też takie w czerwonych czapkach..dziecioły znaczy:)) Dzięcioł to jakby rzemieślnik,ale bardzo mocny w swoim fachu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne ptaszory, jednak nie życzę sobie, by tłukły w więźbę naszego dachu tudzież w słup, na którym zamocowany jest kabel telefoniczny do naszego domu:) Dzięcioł zielony ma czerwona czapkę. Dzięcioł pstry czarną i czerwone portki.

      Usuń
  10. Ja figi niesuszone dodaję do dań obiadowych, do potrawki z indyka, kaczki. Dodają takiego egzotycznego smaczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiły się raz w naszym, wiejskim sklepie i więcej ich nie widziałam. A do miast na razie nie jeżdżę. Nie mam potrzeby. Figi będą musiały poczekać:)

      Usuń
  11. też widziałem kiedyś tą kreskówkę, dzięcioł się Woody Woodpecker nazywał, a na balkonie stał zły człowiek, więc dobrze mu tak... no weeeź, gdzie Ci w realu dzięcioł filar balkonowy skasuje?... tak może tylko termit, i to nie sam, tylko z całą ekipą...
    dzięcioła kiedyś uratowałem przed naszą Kotą... wchodzę do pokoju i patrzę, że sierściuszysko coś dziwnie interesuje się pudłem kartonowym stojącym pod ścianą... znam te jazdy, musiała coś upolować i uciekło jej w domu... patrzę za pudło, a tam dzięcioł... krótka piłka: ja go w tiszerta i na pole... szmyrgnał błyskawicznie... do domu dzieciaku!... i na drugi raz rozglądaj się na boki, jak leczysz drzewa z robali, bo z kotami nie ma żartów...
    ...
    figi lubię, takie dojrzalsze, spadłe z drzewa można nawet jeść ze skórką, ale suszone faktycznie lepsze, wyrazistsze takie...
    p.jzns:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdybym tego filmu nie widziała, to nie pisałabym.
    Popatrz co ten dzięcioł wyprawia
    https://www.youtube.com/watch?v=RE6VNr0hhFs
    Albo ten
    https://www.youtube.com/watch?v=TLJCSSIQ1fI

    Parę lat temu, też do domu wparował dzięcioł, ale my nie mamy kota, dlatego spokojnie sobie wywędrował do ogrodu. Fajne są takie momenty.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzisiaj rano dzięcioł pstry duży obrabiał starą wiśnię,zaatakowała go sroka.
    Dzięcioł uciekł,sroka sprawdziła pień wiśni(figa z makiem) i poleciała do sąsiada na orzechy.

    Czupurna sikoreczko,baletnico nieba,
    widzę trwożne zabiegi za ziarnem na rynnie.
    Już uwodzisz partnera,seksownie i czynnie,
    ponad miarę zalotów teraz wam trzeba.
    https://youtu.be/4igkGoBFd_M

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyłączyłam kopiowanie. ZONK. Sama nie mogę skopiować, a nie chcę dopuścić możliwość kopiowania. No i masz.
    Dzięcioły mają silne dzioby i potrafią narobić szkód sporo. U nas orzechami zajadają się sójki.

    OdpowiedzUsuń